Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie

Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie


#181 2011-08-07 19:54:41

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Na każdy dzień ... dobry dzień! :)

1Krl 19,9a.11-13 _ Ps 85,9ab-14 _ Rz 9,1-5 _ Mt 14,22-33


"Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!"



Żyła sobie bardzo szczęśliwa rodzina, która miała malutki domek na peryferiach. Ale pewnej nocy w ich kuchni wybuchł straszny pożar. Kiedy płomienie rozprzestrzeniły się, rodzice wraz z dziećmi wybiegli na zewnątrz. Jednak w pewnym momencie spostrzegli z przerażeniem, że brakowało wśród nich najmłodszego, pięcioletniego chłopca. W momencie, w którym wychodzili, przeraził się trzasku ognia i dławiącego dymu, i ukrył się na strychu.

Co robić? Ojciec i matka spoglądali na siebie zrozpaczeni, dwie siostrzyczki zaczęły krzyczeć.

Rzucić się w ten żywioł było prawie niemożliwe… Tymczasem strażacy spóźniali się.

W pewnej chwili zobaczyli otwierające się na górze okienko strychu, w którym pojawił się krzyczący chłopiec: - Tata, tata!

Ojciec podbiegł i zawołał:

- Skacz w dół!

Chłopiec widząc pod sobą tylko czarny dym i ogień, a słysząc jedynie głos, odpowiedział:

- Tatusiu, ja cię nie widzę…

- Ale ja ciebie widzę, to wystarczy. Skacz w dół! - Krzyczał ojciec.

Chłopiec rzucił się w przestrzeń i opadł cały i zdrowy w silne ramiona ojca, który pewnie pochwycił go w locie.


(Dlaczego się boicie?, B.Ferrero)

*


bo WIARA to
chodzenie po wodzie
pod wiatr
co w oczy wieje
i wśród burz
nie wątpienie
w moc MIŁOŚCI
która <<wbrew logice>>
niesie NADZIEJĘ
.
.
.
Tak, Panie, Ty prawdziwie jesteś Synem Bożym.
Amen.



Ostatnio edytowany przez Calineczka (2011-08-07 19:56:57)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#182 2011-08-14 17:37:59

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Na każdy dzień ... dobry dzień! :)

Iz 56,1.6-7 _ Ps 67,2-3.5.8 _ Rz 11,13-15.29-32 _ Mt 15,21-28

"Miłość chrześcijańska to nie jest tępy czyn.
Miłość chrześcijańska nie może być czymś, co ty chcesz narzucić światu,
wartością, która chcesz uszczęśliwić innych.

Miłość chrześcijańska to jest prawdziwa Miłość,
a wiec wrażliwość i otwartość na to, co się wokół ciebie dzieje.
Dopiero z tej otwartości wypływa wtórnie - jeśli uznasz, że jest potrzebny -czyn:
zapobieganie złu, pomoc, opieka.
Ale najpierw wrażliwość, najpierw otwartość.
Bo w przeciwnym razie tylko skrzywdzisz ludzi czynem,
któremu przyczepiłeś etykietkę miłości chrześcijańskiej."

(Ks. Maliński)




(...)Chodzę za Tobą, Chryste,
Po całej Twojej ziemi,
Lecz nie z tymi, co są czyści,
Ale z trędowatymi!

(K.Iłłakowiczówna)



http://www.youtube.com/watch?v=FQrpykGbqnQ

Filmik ze strony: http://www.katecheza.kapucyni.krakow.pl/
Autor filmiku: Paweł Paszko OFM Cap.


Ostatnio edytowany przez Calineczka (2011-08-14 17:44:32)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#183 2011-08-15 16:28:48

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Na każdy dzień ... dobry dzień! :)

Ap 11,19a. 12,1.3-6a.10ab _ Ps 45,7.10-12.14-15 _ 1Kor 15,20-26 _ Łk 1,39-56

Wniebowzięcie Matki Bożej.


http://img805.imageshack.us/img805/4557/imagesjpg1.jpg



WNIEBOWZIĘCIE Matki Bożej wg. Marii Valtorty z książki Poemat Boga Człowieka:


Ile dni upłynęło? Trudno to określić, bo jeśli sądzić po kwiatach leżą­cych na łóżku, można by dać kilka godzin zaledwie. Ale gdy się spojrzy na zwiędnięte liście oliwek pod kwiatami, lub kwiaty, położone na kuferku, to widzi się, że minęło już kilka dni... Lecz Ciało Maryi wygląda, jakby tylko co zasnęła, żadnego znaku śmierci nie widać na Niej. Unosi się nawet od Niej nieokreślony zapach, jakby kadzidła, lilii, róż, konwalii, razem zmieszanych.

Jan, który czuwał cały czas, śpi, zwyciężony zmęczeniem, siedząc na stołeczku, z plecami opartymi o ścianę. Stojąca na ziemi lampka oświeca go z dołu i pozwala widzieć jego bladą, zmęczoną twarz, i zaczerwienione od płaczu oczy. Jest już zapewne świt, bo rozwidnia się coraz bardziej.

Nagle wielka światłość napełnia izbę i coraz to wzrasta. A w tym świe­tle rajskim ukazują się anielskie postacie, jeszcze bardziej jaśniejące od tej wielkiej jasności. A od ich skrzydeł unoszą się iskry różnego koloru i wydają jakiś srebrzysty, harmonijny szmer. Aniołowie stoją dokoła łóżka, pochylają się nad nim, podnoszą nieruchome ciało, i z szybszym poruszeniem skrzydeł, co zwiększa harmonijny dźwięk, unoszą Ciało Swej Królowej, poddane jeszcze prawom materii. Dźwięk skrzydeł anielskich wciąż się zwiększa i teraz jest potężny jak organy. Jan budzi się nagle, zwłaszcza pod wpływem wytworzonego przeciągu, który gasi lampkę i zamyka głośno drzwi na taras. Apostoł, jeszcze zaspany, rozgląda się dokoła. Widzi, że łóżko jest puste, a w dachu świeci otwór. Wyczuwa cud i biegnie na taras. Podnosi tam głowę i widzi! Widzi Ciało Maryi, jeszcze uśpione, które wznosi się coraz wyżej, podtrzymywane przez aniołów. Jakby ostatnim pożegnaniem. Kraj płaszcza i welon poruszają się, pewnie pod wpływem wiatru i od powiewu skrzydeł anielskich, a może z powodu kwiatów, spadających na ziemię, podczas gdy potężne „Hosanna" oddala się wciąż coraz bardziej.

Jan patrzy do góry i widzi wyraźnie, jak Maryja, otoczona teraz pro­mieniami słońca, budzi się, podnosi na nogi, ma już widocznie właściwość ciał uwielbionych. A Jan patrzy, patrzy. Cud Boży daje mu moc, wbrew wszelkiemu prawu naturalnemu, widzieć Maryję, jak wstępuje do Nieba, otoczona przez aniołów, ale już nie potrzebuje ich pomocy. Jan jest porwany tym widzeniem, którego piękna żadne pióro ludzkie, ani słowo, czy utwór ar­tystyczny nigdy nie potrafi odtworzyć, bo było to piękno nieopisane. Jan, stojąc wciąż oparty o murek tarasu, patrzył wciąż w górę na Niepokalaną, która unosi się coraz wyżej...

Wreszcie najwyższy cud został udzielony apostołowi umiłowanemu: cud ujrzenia spotkania Matki Najświętszej z Jej Najświętszym Synem. Choć tak wspaniały i nieopisanie piękny, Jezus zstępuje z Nieba ku Swej Matce, przyciska Ją do Serca i razem - jaśniejsi od słońca z księżycem - powracają do Nieba. Widzenie Jana skończyło się. Jan opuszcza głowę. Na jego zmęczonej twarzy maluje się ból z utraty Maryi i radość z Jej uwielbienia. Lecz radość przewyższa ból i może powiedzieć: Dzięki Ci, Boże, o dzięki! Przeczuwa­łem to i dlatego czuwałem, by widzieć wszystko. Trzy dni już nie spałem, ale pozwoliłeś mi być obecnym przy tej wielkiej chwili. I ujrzałem Jezusa! Co za łaska nieoczekiwana! Ujrzałem mego Mistrza wraz z Jego Matką! On był jak słońce, a Ona jak księżyc!... Teraz kwiaty i liście zachowam, bo potem przydadzą się one braciom, przydadzą się na pewno...

Zebrał więc wszystko obok kuferka, a do kuferka położył poduszeczkę Maryi i przykrycie z łóżka. Zaszedł potem do kuchni i wziął rzeczy używane przez Maryję: wrze­ciono, łyżkę, kubeczek i to też tam zachował. Wreszcie zamknął kuferek, a sam usiadł na stołku i zawołał: - Teraz wszystko się dokonało nawet dla mnie! Teraz jestem wolny i mogę iść wszędzie! Będę siał słowo Boże! Będę uczył Miłości i wiary w Miłość! Miłość otrzyma wszystko - mówiła mi Maryja. Nie mając już Mistrza i Matki, by kochać Ich na ziemi, pójdę rozszerzać miłość wśród ludzi. Miłość będzie moją zbroją i nauką. Zwyciężę nią szatana i zdobędę wiele dusz...



Uwaga:
według Valtorty nie było grobu Maryi i innych legend o kwiatach, które tam nie zwiędły. Nie było też cudownego zebrania się apostołów itp. Obecny opis różni się bardzo od apokryfów z pierw­szych wieków. Wniebowzięcie NMP jest prawdą, podaną przez Kościół. Ale sposób dokonania się tego nie jest ustalony historycznie. Jedna rzecz jest pewna, że dopiero w wieczności poznamy wszystko prawdziwie.


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#184 2011-08-21 10:45:42

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Na każdy dzień ... dobry dzień! :)

Iz 22,19-23_Ps 138,1-3.6.8_Rz 11,33-36_Mt 16,13-20


Bogu nie potrzeba
dowodów doktoratów tez
Bogu tak jak miłości wystarczy że jest


(ks. Jan Twardowski)



http://www.youtube.com/watch?v=-o7g2PxbU08




Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#185 2011-08-22 16:55:15

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Na każdy dzień ... dobry dzień! :)

Iz 9,1-3,5-6 _ Ps 113,1-8 _ Łk 1,26-38

Najświętszej Maryi Panny, Królowej.

Wiemy, że Najświętsza Panna
Jest Królową nieba i ziemi,
Lecz jest bardziej Matką niż Królową,
I nie trzeba było przekonywać,
Że dzięki swoim zaletom
Przyćmiewała chwałę wszystkich świętych
Jak słońce, wschodząc, przyćmiewa gwiazdy.
Mój Boże, jakie to wszystko jest dziwne!
Matka, która przyćmiewa
Chwałę swoich dzieci!
A ja myślę zupełnie inaczej.
Uważam, że bardzo umacnia Ona
Sławę wybranych.


(Święta Teresa od Dzieciątka Jezus)
 


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#186 2011-08-26 22:04:22

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Na każdy dzień ... dobry dzień! :)

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej

http://img16.imageshack.us/img16/6774/lmatka.jpg

"Nasza Pani Radosna".

- "Nazywaj Ją tak często. To Ją uszczęśliwi.
Ona jest Matką Radości i jest także Matką Boleści.
Jest Kobietą. Rozumiesz?
W całej doskonałości bytu".

(ON i ja, G.Bossis)


http://www.youtube.com/watch?v=MeuwHkGUATY



Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#187 2011-08-28 12:05:50

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Na każdy dzień ... dobry dzień! :)

Jr 20,7-9 _ Ps 63,2-6.8-9 _ Rz 12,1-2 _Mt 16,21-27


                                                                    I


„Jezus zaczął wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie (…)”

Czy to prawda
czy to nieprawda
zatrzyj różnice
rozmaż granice
zobaczysz inny świat

upadłeś
nie szkodzi nie twoja wina
grzech da się wybielić
i nazwać inaczej

decyduj sam
wszystko ci wolno
czemu masz cierpieć
odejdź z tego miejsca
ocal swe ciało
zabłyśnij

czy jeszcze ktoś cię kocha
zostań w ciemności bezpiecznej
masz przecież dużo czasu
by stąd wyjść                                                                                                                                                                   
jeszcze nie dzisiaj
zaczekaj

podpowiada wąż starodawny
który nie jest bajką

(Jan Zieliński)





„Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie.”


- Powiedz Mi, kim Ja jestem dla ciebie? Za kogo Mnie uważasz?
- Jezu... Ty jesteś Mesjaszem Bożym i Synem Człowieczym - odrzuconym, zabitym i zmartwychwstałym.


                                                                                   II


Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.”

Stara legenda opowiada, że kiedyś ludzie wędrowali przez ziemię ze swoimi krzyżami. Krzyż jest ciężarem, dlatego może powalić najsilniejszego na ziemię. Krzyż ma ostre kanty, dlatego rani do krwi barki, na których spoczywa. Krzyż ma długie i szerokie ramiona, dlatego jest bardzo niewygodny w życiu. Niektórzy z tych ludzi wpadli na pomysł, aby sobie ulżyć: jedni odrzucili swój krzyż, drudzy skracali jego ramiona.
Legenda opowiada dalej, że wszyscy ludzie - ci z krzyżami i bez krzyża - pewnego dnia przyszli na skraj przepaści, która oddziela ziemię od krainy wiecznego szczęścia. Nie było tam żadnego mostu. Każdy jednak mógł przejść, gdyż jego własny krzyż stawał się swoistego rodzaju pomostem między ziemią a krainą szczęścia. Ludzie więc kładli swoje krzyże i przechodzili - radość ich była wielka. Tylko ci, którzy ulżyli sobie w drodze odrzucając krzyż, lub go skracając, nie mogli dostać się do krainy szczęścia. Oni płakali i rozpaczali.
Tak kończyło się ich wędrowanie.

                                                                             ****

      Kimkolwiek jesteś, dokądkolwiek podążasz, nie unikniesz cierpienia…  Przeciwności, trudy, kłopoty… niezrozumienie najbliższych,  zdrada, odrzucenie, obmowa, spadające pod stopy kłody nieprzyjaciół, choroba fizyczna, duchowa pustka…prędzej czy później cię dopadną…. Nie uciekniesz,  nie dasz rady. Nie uchronisz przed cierpieniem samego siebie, nie uchronisz tych, których kochasz…

    Życie… twoje czy moje… jest wędrówką przez ziemię… pielgrzymowaniem ku niebu. Bo to tam jest nasz prawdziwy dom. Nie tu na ziemi. W Niebie.  Wędrujemy… a  czasie tej wędrówki spotykamy na swojej drodze przechodzącego Chrystusa z Krzyżem na Swoich ramionach, który mówi: "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.”

Co to znaczy, Panie…? – zatrzymuję się, staję u Twego boku i pytam patrząc w Twoje kochające oczy. - Panie? – Pytam, a Ty mi odpowiadasz... i już wiem... : Pragniesz, abym tak jak Szymon Cyrenejczyk wziął ten krzyż za swoje ramiona i przez ten krótki odcinek mojego życia niósł go razem z Tobą… bo  tylko idąc  razem z Tobą, przy Twoim boku, zrozumiem wartość cierpienia, bezcenny skarb Krzyża… który jest i będzie moją przepustką do krainy wiecznego szczęścia… Bezcenną  Perłą…. Ale najpierw …

"Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je."

"Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża:co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe."


Nie ma miłości bez ofiary… - podpowiada mi głos płynący z głębi serca - Miłość wymaga ofiary. Karmi się nią. Spala się w jej ogniu. Bo to, co najcenniejsze trzeba okupić ogromnym cierpieniem… Czyż  jeszcze o tym nie wiesz…? Nie rozumiesz? Nieważne. Nie musisz. Zaufaj, Mi, temu, który tę drogę już przeszedł w calości… Przecież, gdyby można było inaczej, obrałbym inną drogę… Skro jednak… Czy wierzysz … ? …



                                                                 III

Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?

W 1920 roku odbywał się w Nowym Jorku głośny proces spadkowy. Chodziło o spadek po multimilionerze Mennforcie. Jedyną spadkobierczynią była jego córka, Gracja. Sędzia w obecności świadków otworzył kopertę z testamentem i przeczytał tekst:
Majątek mój przeznaczam jedynej mojej córce, Gracji. Zanim jednakże stanie się prawną właścicielką - żądam od niej wyrzeczenia się wiary katolickiej.
Sędzia zwrócił się do Gracji z zapytaniem:
- Czy wyrzeka się wiary?
W sali zapanowała cisza. Po chwili dał się słyszeć zdecydowany głos Gracji, która odpowiedziała:
- Wiary się nie wyrzekam.
- Wobec tego - powiedział sędzia - majątek przechodzi na skarb państwa.
Po procesie sędzia podszedł do Gracji i zapytał dlaczego tak postąpiła.
- Utraty Boga nie powetuje mi żadne dobro, a dla tych kilkunastu lat mojego życia nie warto sobie przekreślać wieczności. Czymże jest majątek mojego ojca, wobec tego majątku, który daje mi mój Ojciec w niebie? - odpowiedziała Gracja. 

„Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania."


                                                                      IV


Będę Cię wielbił przez całe me życie
i wzniosę ręce w imię Twoje.
Moja dusza syci się obficie,
a usta Cię wielbią radosnymi wargami.

Ps 63

http://www.youtube.com/watch?v=HrMHfk2T … re=related



                                                                                V


„Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś.”
( Księga Jeremiasza)

Ostatnio edytowany przez Calineczka (2011-08-30 21:41:28)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#188 2011-09-04 17:16:20

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Na każdy dzień ... dobry dzień! :)

Ez 33,7-9_Ps 95,1-2.6-9_Rz 13,8-10_Mt 18,15-20

Mów i nie milcz, kiedy posiadasz prawdę i miłość.
Jeżeli jednak twoje słowo przekazuje prawdę, ale obraża , milcz.
Twoje słowo byłoby wówczas nosicielem prawdy bez miłości.
Podobnie jest, gdy twoje słowo wyraża nieszczera miłość.
Wtedy milcz.
Byłoby ono nosicielem fałszu, zamiast prawdy.

(Govanni Albanese)



Motywem każdego działania, a tym bardziej upomnienia, powinna być miłość, szczera troska o drugiego człowieka,  pragnienie jego dobra.  Ale czy znajdzie się ją tam, gdzie jest chęć wzbudzania taniej sensacji, plotkarstwo, donosicielstwo, zazdrość, zawiść, pragnienie wybicia się...itp.

Upominam? Dlaczego upominam?A może nie upominam  - milczę...?  Dlaczego milczę?
Upominam ... milczę... a może obmawiam?

Co kieruje moimi słowami?  Co kieruje moim milczeniem?

Miłość, delikatność, szlachetność, troska o mego bliźniego, o jego ranę, pragnienie niesienia mu pomocy i przywrócenia go do życia w łasce?

A może tylko pycha, egoizm, usprawiedliwienie i potrzeba dowartościowania siebie, pragnienie odwetu?

...?


„jakiej czułości trzeba powiedz
żeby rozproszyć cienie pod oczyma
jakiej pieszczoty żeby z kreski ust
wydobyć pełnię księżyca lub kwiatu?

jakiej miłości!
żeby ugasić krater rozedrgany
otwartą ranę ziemi która
nie chce się zgoić czy nie umie...”


(Halina Poświatowska)



Niech nasze serca, słysząc głos Pana,  nie twardnieją,  lecz otwierają się na Jego Słowo, abyśmy już więcej Go nie kusili i nie doświadczali, lecz potrafili dostrzegać i uznawać tę prawdę, że my wszyscy zgromadzeni wokół Jego Eucharystycznego Stołu tworzymy jedną wspólną rodzinę zaproszonych i umiłowanych dzieci Boga, za których On sam oddaje swoje życie, i obyśmy nikomu nie byli nic dłużni poza wzajemną miłością...


„Tam, gdzie dwaj lub trzej zbierają się w moje imię, jestem pośród nich”

(Jezus)



Dziękuję:)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#189 2011-09-08 17:27:24

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Na każdy dzień ... dobry dzień! :)

Mi 5,1-4a lub Rz 8, 28-30_ Ps 96,1-2.11-13_ Mt 1,1-16.18-23

Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny



"Wiemy, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru."

Boże, wierzę, że Ty w każdej naszej najtrudniejszej sytuacji, możesz wyprowadzić dobro, o ile my sami tobie na to pozwolimy.

Wierzę i ufam, że mnie nie opuścisz i nie odwrócisz się ode mnie, choćby wszyscy inni się mnie wyparli i o mnie zapomnieli…

"Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna…"

Boże… i Słowo stało się ciałem, by uczynić nas, uczestnikami Twojej Boskiej j natury i by było dla nas wzorem świętości, bowiem tak oto Słowo stało się człowiekiem, Syn Boży synem Człowieczym, zrodzonym z Niewiasty,  aby każdy człowiek,  który przyjmuje Twoje Słowo, jednoczył się  z Tobą tak bardzo, że stawał się Twoim dzieckiem,  synem Najwyższego… I nie przeszkadzają Tobie w tym nasze słabości i grzechy, bo Twoja miłosierna miłość wypływa ku nam z Serca Twego Umiłowanego Syna, dosięga nas, uzdrawia i usprawiedliwia w Jego promieniach…


"Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał - tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił - tych też obdarzył chwałą."

Chwałą, przedsmakiem Twojej  dobroci i miłości nieskończonej, której dajesz zakosztować już tu na ziemi tym, którzy Cię miłują i są Ci wierni.

Panie, Ty jesteś  Bogiem z nami, Królem wszelkiej Chwały!

*

"Niech się radują niebiosa i ziemia weseli,
niech szumi morze i wszystko, co je napełnia.
Niech się cieszą pola i wszystko, co na nich rośnie,
niech wszystkie drzewa w lasach wykrzykują z radości."



Bo dzisiaj w Niebie wszyscy Aniołowie i Święci ,
Tańczą wśród róż cali uśmiechnięci;
I Święty Józef z naręczem rajskich kwiatów do Maryi zawitał,
I Trójca Święta tęczą cała spowita…

… A oto i Maryja, matka Boga i nasza,
wszystkie swe dzieci na Ucztę zaprasza…

http://img163.imageshack.us/img163/3192/ryczka.jpg

I Ty też jesteś zaproszony…




 

Ostatnio edytowany przez Calineczka (2011-09-08 20:52:00)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#190 2011-09-11 12:06:57

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Na każdy dzień ... dobry dzień! :)

Syr 27,30-28,7_Ps 103,1-4.9-12_Rz 14,7-9_Mt 18,21-35


"Pamiętaj na przykazania i nie miej w nienawiści bliźniego, - na przymierze Najwyższego, i daruj obrazę!"

(Syr 28,7)



- Czy nie masz w pobliżu fotografii twego wroga? Tego, który ci zazdrości i nie daje żyć. Tego, który systematycznie złośliwie komentuje wszystkie twoje sprawy. Tego, który zawsze i wszędzie źle mówi o tobie. Tego, który tobą gardzi. Tego, który cię zrujnował. Tego, który w sprawach zasadniczych pisze o tobie złe raporty. Tego przyjaciela-zdrajcy, który podstępnie podstawia ci nogę. Temu, któremu udało usunąć cię ze stanowiska, jakie zajmowałeś. Tego, który cię podle zniesławia tego, który pokrzyżował twoje plany. Tego, który zawsze cię prześladuje. Tego, który ci nigdy nie przebacza. Tego, który cię podle zdradził. Tego, który cię wyrzucił na ulicę wbrew wszelkiej sprawiedliwości. Tego, który pisze na ciebie donosy. Tego, który wtrącił do więzienia twego brata. Tego, który skorzystał z wojny, aby zabić twego ojca… (…)

- (…) teraz będziesz mógł trochę zrozumieć,czym było Odkupienie. Słuchaj:Przyjąłem dobrowolnie odpowiedzialność za wszystkie grzechy, przywary i degenerację całej ludzkości przez cały ciąg jej historii. Podźwignąłem wszystkie jej bluźnierstwa, zbrodnie, zboczenia i nałogi. Wszystko to ciążyło na Mnie. I z tym wszystkim na Moich ramionach przybito Mnie do krzyża.

    Mój Ojciec wychylił się, aby Mnie widzieć. On przygląda się zawsze w Moich oczach. Ja jestem zwierciadłem, w którym przegląda się Mój Ojciec z upodobaniem. Jestem Jego obliczem. Bóg nie ma widzialnej twarzy. Ja jestem obliczem Boga.
    Wychylił się z nieba, aby zobaczyć Mnie na krzyżu i oglądać siebie w Moim obliczu.   
    Swoje oczy utkwił we Mnie i Jego zgroza była bezgraniczna.
    Ujrzał na Mojej twarzy wirujące, ułożone warstwami jedne na drugich twarze wszystkich ludzi.
    Na Mojej twarzy były wszystkie twarze.
    Gdyż ja dobrowolnie dałem twarz za wszystkich ludzi, moich braci, po to, aby On ich nie karał.
    I w taki sposób zostałem bez własnej twarzy.
    Mój Ojciec z nieba podczas owych trzech godzin Mego konania na krzyżu oglądał na Mojej twarzy tragiczną defiladę wszystkich twarzy. Była okropna. Lecz w tym czasie ja wyrzekłem: „Ojcze, przebacz im; nie wiedzą, co czynią”.
    I Mój Ojciec przebaczył im. Mój Ojciec ich nie potępił. Mój Ojciec kochał ich, ponieważ byli na Mojej twarzy. Ponieważ ja dałem twarz za nich. Ponieważ oni stali się Moją twarzą.

    I On pojednał się z tą ludzkością, którą oglądał w zwierciadle Mego oblicza.
    Nie tylko ja byłem na krzyżu.
    Nie tylko ja umarłem.
    Wy wszyscy stłoczyliście się we Mnie. I wszyscy umieraliście ze Mną.
    Ja mam niezliczone oblicza. Nieskończoną ilość twarzy.
    Przez moją twarz siną i rozbitą, podrapaną, poranioną i oplutą pokrytą krwią, kurzem i żółcią przesuwają się, rzucając na nią swe odbicie, wszystkie wasze twarze.
    Nigdy przez żaden ekran nie przeszła defilada tak odrażająca, tak prostacka, tak zdeprawowana.
    Mój Ojciec, który nie spuszczał oczu z mojej twarzy, rozpoznał na niej wszystkie wasze twarze (…)
    Jaki bezgraniczny ból i jaka bezgraniczna miłość na mej twarzy>
    Mój Ojciec przyglądał się z nieba tej defiladzie i przebaczał: przecież byliście moimi braćmi!   
    Moja Matka, Maryja, utkwiła swoje oczy w moich i przyglądając się tej defiladzie twarzy z ziemi, stojąć u stóp krzyża. I oto właśnie wtedy powiedziałem do Niej: „Niewiasto, spójrz na twych synów”.
    I we Mnie przyjęła was wszystkich bezgranicznie.
    Ponieważ wszystkich was widziała na twarzy Swego Syna.


(…)

                                                                               

http://img854.imageshack.us/img854/3831/pasja.jpg



       
(…)
    Przyjacielu, czy masz brata, na którego twarz nie możesz patrzeć? Nienawidzisz go? Wyrządził ci wiele krzywd? Wyrządza ci je w dalszym ciągu? Są nie do wybaczenia?
    Teraz już wiesz, o co prosi cię Chrystus?
    Odwagi! Bądź dzielny! Weź tę twarz antypatyczną i wstrętną twego wroga; zbliż ją do Chrystusa; odważ się zdecyduj się.
    Chociażby drżała twoja ręka.
    Chociażby buntowała się i stawała dęba twoja miłość własna.
    Chociażby krzyczały i protestowały epileptycznie twoje najbardziej podstawowe instynkty.
    Nie cofaj się. Zbliż jeszcze bardziej tę twarz.
    Połącz ją z twarzą Chrystusa na krzyżu.
    Niech pozostają nałożone jedna na drugą. Twarz na twarzy.
    Spójrz teraz: Chrystus jest na krzyżu z twarzą twojego wroga.
    Zamknij oczy.
    Rozchyl wargi.
    Zbliż je do stóp Chrystusa.
    I pocałuj je!
    Pocałowałeś Chrystusa, który ma twarz twego wroga.
    Już go nie nienawidzisz.
    Chrystus uśmiecha się do Ciebie z wdzięcznością o zadowoleniem.
    Ogarnia cię muzyka i pieszczota wiekuistego głosu: „Kochajcie się nawzajem, jak ja was ukochałem”.
    I poczujesz, że w twoim sercu nie ma już nienawiści ani urazy, lecz zaczyna budzić się miłość.




                                                                               *
                                                                            *     *

Fotografie osób kochanych, krewnych, przyjaciół nosisz na twej piersi w portfelu.
Fotografię twego wroga umieść na twarzy Chrystusa.
Mego wroga na najlepszym miejscu?
Tak, to jest jedyne miejsce dla niego.
Jest to jedyny sposób, aby patrzeć na jego fotografię, bez nienawiści, a z miłością: umieść ją na twarzy Chrystusa, który oddał swoja twarz za wszystkich swoich nieprzyjaciół.
    Oblicze Chrystusa jest cudowną ramą dla fotografii. W jej obramowaniu zaczynamy kochać twarz mego wroga, chociaż zdawało się, ze nigdy nie przestaniemy go nienawidzić.

                                                                    (Ramon Cue Romano S.I.)

                                                                              *

"Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem. (J 13,34)


Maryjo, Matko nasza, Królowo Przebaczenia, wstawiaj się za nami przed Trójcą Przenajświętszą i wyproś nam Dar Pięknej Miłości - miłości ofiarnej, pokornej i zdolnej do przebaczenia. Amen.

Ostatnio edytowany przez Calineczka (2011-09-11 12:18:21)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#191 2011-09-18 22:16:56

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Na każdy dzień ... dobry dzień! :)

Iz 55,6-9_Ps 145,2-3.8-9.17-18_Flp 1,20c-24.27a_Mt 20,1-16a


(...)
Dziękuję Ci że sprawiedliwość Twoja jest nierównością
to co mam i to czego nie mam
nawet to czego nie mam komu dać
zawsze jest komuś potrzebne 

jest noc żeby był dzień
ciemno żeby świeciła gwiazda
jest ostatnie spotkanie i rozłąka pierwsza
modlimy się bo inni się nie modlą
wierzymy bo inni nie wierzą

umieramy za tych co nie chcą umierać
kochamy bo innym serce wychłódło
list przybliża bo inny oddala
nierówni potrzebują siebie
im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich
i odczytywać całość

(Jan Twardowski)


*

"Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko! "

http://www.youtube.com/watch?v=Xcg3vLkB … embedded#!
*
*       *


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#192 2011-09-25 12:39:30

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Na każdy dzień ... dobry dzień! :)

Ez 18,25-28 _ Ps 25,4-9 _ Flp 2,1-11 _ Mt 21,28-32


"Sędziwy ojciec rzekł do syna:
— Dziecko, popracuj dziś w winnicy.
Syn odpowiedział: — Pójdę, Panie,
ty na mnie zawsze możesz liczyć!
Jednak nie poszedł syn próżniaczy,
pomimo danej obietnicy,
a Ojciec za nim z smutkiem patrzył,
samotny poszedł do winnicy...

Dwóch synów miał ów stary człowiek,
drugiemu zadał też pytanie:
— Pójdziesz w winnicę, synu? Powiedz?
Syn drugi odrzekł: — Nie chcę, Panie,
lecz opamiętał się po chwili,
starego Ojca ucałował,
ruszył w winnicę, już bez słowa;
pracując swoich słów się wstydził!
Który z nich spełnił wolę Ojca?
Czy ten co skłamał w obietnicy?
Czy ten co wzbraniał się do końca,
ale pracował na winnicy?

Bo jeden gada, drugi czyni!
Pierwszy jak czyste płótno lniane,
bo nic nie robiąc — nie zawinił,
przecież zawołał: Pójdę, Panie!

Drugi nie imał się pacierza,
nie często wołał, rzadko klękał,
że sercu swemu nie dowierzał,
W końcu swe serce opamiętał!

Nie ten, kto tylko woła: Panie,
dnie całe modli się w świątyni,
lecz ten, kto pracą dobro czyni,
wśród wyróżnionych w niebie stanie!

Nawet zbrodniarze i nędznicy
pracować mogą na winnicy!
................................................
................................................
Choćbyś był łotrem, ladacznicą,
idź zaopiekuj się winnicą!
Wołają ciebie, pragną ciebie!
Wiedz, pierwszym Dobry Łotr był w niebie! "

("O dwóch synach", L.Ogińska)



Panie, dzisiaj w swoim Słowie pobudzasz mnie do refleksji nad tym, którego syna postawa jest mi bliższa ...  pierwszego  czy drugiego... a jednocześnie stawiasz mi za wzór tych wszystkich, którzy najpierw mówią „nie”.... może czasem zbyt emocjonalnie, bez zastanowienia i lekkomyślnie, lecz po głębszym namyśle, ostatecznie  wybierają  to, co Tobie mile i  Tobie się podoba.  To oni są tymi "uprzywilejowanymi" - tymi, którzy pierwsi doświadczają w sobie Twojego Królestwa, już tu na Ziemi.
Panie, proszę,  pomóż mi tak nieustannie przemieniać siebie, abym potrafiła otwierać się na działanie Twojej łaski i wybierać to, co jest słuszne i co się Tobie podoba. Niech Twoja wola będzie moją wolą, Twoje Myśli moimi myślami, a Twoje Drogi moimi drogami... aby moje  "tak" Tobie było jednym : "Idę, Panie! - Poszedł. " ...  Amen.


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#193 2011-10-01 14:46:25

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Na każdy dzień ... dobry dzień! :)


                         1 października 2011. Teresy od Dzieciątka Jezus, dziewicy i doktora Kościoła.



Pewien argentyński ksiądz mieszkający w Androgue, w czterdziestotysięcznym mieście położonym 25 km od Buenos Aires, opisał zdarzenie, które przytrafiło się jednemu z jego przyjaciół.

"Choroba serca zmusiła pana Lopez do odejścia w zeszłym roku na wcześniejszą emeryturę. Ale brakowało mu jakiegoś urzędowego papierka, którego bank w Androgue nie był w stanie wydać z powodu przeprowadzki do nowego lokalu. I wówczas pan Lopez zwrócił się do św. Teresy: «Św. Teresko, spraw, żebym zdobył ten dokument!». Pierwsza nowenna nie przyniosła rezultatu. 9 czerw¬ca 1987 roku (rocznica dnia, w którym Teresa ofiaro¬wała się Miłości Miłosiernej) rozpoczął drugą. 12 czerwca wezwano go do banku.

- Proszę pana, ta pana zakonnica jest wspaniała! - Jaka zakonnica?

- Ta, którą pan przysłał!

- To jakaś pomyłka, nikogo nie przysyłałem!

- Jak to nie?! Przed chwilą przy okienku była zakon¬nica!

Ona jest niesamowita, zna nasze archiwa lepiej niż my! - Jak to?

-Powiedziała do mnie tak: «Zaświadczenie, którego potrzebuje pan Lopez, znajduje się w archiwum na przedostatniej stronie 23 tomu». Widząc moje niezdecydowanie, dodała z naciskiem: «Proszę, niech pan to zrobi dla niego!». Poszedłem sprawdzić w archiwum i znalazłem dokument we wskazanym miejscu, ale gdy wróciłem do okienka, zakonnicy już nie było:

- Zaczynam pojmować! Jak ona była ubrana?

Pan Lopez wyciągnął z kieszeni obrazek Teresy i pokazał urzędnikowi:

- Czy to ona?

- Dokładnie ta sama! Właśnie ona przyszła w pana sprawie!"
.




Wierzę, św. Teresko, że każdego dnia stajesz przed Tronem Najwyższego w naszej sprawie i wypraszasz dla nas wszystkie potrzebne łaski…

Ostatnio edytowany przez Calineczka (2011-10-01 14:50:34)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#194 2011-10-02 20:40:37

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Na każdy dzień ... dobry dzień! :)

Iz 5,1-7 _ Ps 80,9.12-16.19-20 _ Flp 4,6-9 _ Mt 21,33-43


W kościele Saint Etienne du Mont w Paryżu znajduje się witraż...


http://img510.imageshack.us/img510/5294/witra.jpg


przez który … „ Słońce przesiane przez barwne szkło wydobywa z mroku gotyckiej nawy codzienną krzątaninę w mistycznej winnicy. Jej punkt centralny to winiarska prasa, w której pod ciężarem krzyża spoczął martwy Zbawiciel. Z prasy, do kadzi, płynie krew. Widzimy robotników tej świętej tłoczni: to papieże w pontyfikalnych szatach i tiarach, potrójnych koronach ziemskiego królestwa, wypełniający najprostsze obowiązki winiarza - badanie słodyczy winnych jagód, zlewanie moszczu, a nawet opuszczanie pełnych beczek do piwnic, przy pomocy liny i drabiny użytej w charakterze bloku. Pomniejsi pracownicy pańskiej winnicy, lecz przecież wysocy kościelni hierarchowie w kardynalskich kapeluszach i biskupich infułach, pomagają tłoczyć wino eucharystii. Wóz ciągniony przez trzech ewangelistów w ich alegorycznej postaci, niesie w kufie ładunek, który kapłan rozdziela w kościelnej nawie pośród wiernych. A jednocześnie naprzeciw owego kościoła widać winnicze wzgórze, na którym pośród trudzą się ludzie. Sadzą, szczepią, pielą chwasty. (…) Później znoszą plecach do kadzi kosze pełne winogron. Depczą nogami grona na miazgę. Dźwigają naczynia z moszczem i winem. W którymś miejscu oba te potoki wina, eucharystycznego i zwykłego, uświęconego i powszedniego, łączą się ze sobą i mieszają. Czyjaś dłoń podnosi do naszych ust kielich, z którego dane jest nam skosztować. (…)”

(źródło:„Mistyczna Winnica”, Mirosław Kuleba ,http://www.winiarze.zgora.pl)

*
*   *
I nas zaproszono do Winnicy Pana,
Gdzie jej Gospodarz
Z otwartym sercem czeka
Tłocząc wino miłości…
Czeka na każdego nowego
I każdego powracającego,
Aby go obdarować,
Napoić, i nakarmić miłością,
I usłyszeć ciche:
Kocham Cię!

I nas zaproszono do winnicy Pana,
Abyśmy czerpiąc  z niej siłę i moc,
Mogli pielęgnować nasze małe winnice,
Które naszym sercom i dłoniom
Powierzył Pan…

Nasze małe winnice –
To nasze rodziny,
Nasz dom,
Miejsce pracy,
Kościół,
Wspólnota,
Talenty,
Ofiarowana przyjaźń,
Zadana miłość…

Ty… ja…
Co z tym robię?
Czy walczę o winnicę, którą powierzył mi Pan?
Czy doceniam dar od Niego otrzymany?
Czy pamiętam, że winnica ta jest Jego własnością,
A ja otrzymałem (łam) ją tylko w dzierżawę,
I kiedyś przyjdzie mi się z niej rozliczyć?
Czy pielęgnuję ją i pozwalam,
Aby sam jej Gospodarz doglądał ją i uprawiał,
Aby przynosiła upragniony i słodki owoc?
Czy jestem gotowy(a) na przyjęcie Jego Syna,
Który przychodzi mi z pomocą,
Kiedy już sam(a) nie potrafię sobie poradzić?

Panie, proszę,
Nie pozwól na zniszczenie tego, co sam stworzyłeś…
„Wejrzyj z nieba, spójrz i nawiedź tę winorośl.
I chroń to, co zasadziła Twoja prawica…”
Wiemy, że sami nie jesteśmy w stanie
O własnych siłach sprostać zadaniu…
Dlatego prosimy Cię z wiarą:
Podaruj nam odrobinę czasu...
Wołamy do Ciebie z ufnością:
„Odnów nas, Panie, Boże Zastępów,
i rozjaśnij nad nami swoje oblicze…”
Niech dokona się w nas Twoje dzieło, 
I stanie się cudem w naszych oczach!

Dziękuję! Amen.

http://www.youtube.com/watch?v=6W9uzjV_ … r_embedded

Ostatnio edytowany przez Calineczka (2011-10-02 23:15:45)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#195 2011-10-07 16:19:24

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Na każdy dzień ... dobry dzień! :)

7 października 2011. Matki Bożej Różańcowej.


O pójdźcie, wszystkie narody,
By z tych tajemnic różańca
Złocistą uwić koronę
Dla Pani nieba i ziemi
I Matce pięknej miłości
Pod stopy złożyć w ofierze.

Niech będzie chwała na wieki
Synowi czystej Dziewicy,
Którego z Ducha poczęła,
By wolę Ojca wypełnić;
A nam niech święty różaniec
Przyniesie pokój i łaskę. Amen.


(Z Godziny Czytań)


*
*      *




W słoneczną październikową niedzielę wyjechało młode małżeństwo z kilkuletnim synkiem samochodem do lasu. Rodzice zażywali spokoju i ciszy, zaś dziecko bawiło się kolorowymi liśćmi.

Kiedy nadeszła chwili odjazdu, synek przyniósł do samochodu całe naręcze suchych ziół, trawy i liści.

-Wyrzuć natychmiast to śmiecie, bo zabrudzisz mi wóz – powiedział ojciec – po co ci to?

- Bo to takie piękne – wyjąkał synek i rozpłakał się na myśl, że będzie musiał zostawić swoje skarby w lesie.

-Nie chcę tego widzieć w wozie – sprzeciwiał się w dalszym ciągu ojciec.

-Co ci szkodzi – wtrąciła matka – niech dziecko ma tę radość.

-A co z tym zrobisz w domu?- zapytała synka.

-Chcę zrobić tatusiowi ładny bukiet na biurko.

Ojciec się roześmiał i pozwolił dziecku zabrać jego skarby. W domu synek długo się męczył nad bukietem, ale nic nie wychodziło. Dopiero matka powybierała co ładniejsze trawki i liście i pod jej palcami to rzekome śmiecie zmieniło się w prawdziwy piękny bukiet, aż sam ojciec się dziwił, że z byle czego można tak piękną rzecz zrobić.


My wszyscy jesteśmy wobec Boga, jak to dziecko, a wszystkie nasze skarby, zdobycze, sukcesy i wielkie sprawy rzeczywiście w oczach Bożych nie przedstawiają żadnej wartości , są często śmieciem. Chcielibyśmy coś ofiarować naszemu Ojcu, ale sami nie potrafimy. Zwróćmy się więc do Matki. Jej ręce mają moc przemiany. Odmawiajmy różaniec i składajmy u Jej stóp wszystko, co nas cieszy, do czego jesteśmy przywiązani, z czym trudno nam się rozstać. Choćby to nie miało żadnej wartości, jak zaschła trawa, czy opadły liść. Przynośmy nasze radości i smutki. Nasze zwycięstwa i upadki, nasze nadzieje i rozgoryczenia, nasze ofiary i poświęcenia, nasze dobre chęci, dobre słowa, dobre czyny. Przeplatajmy to wszystko jak wstążką modlitwą różańcową i złóżmy u stóp Królowej Różańca Świętego, a Ona, ta najlepsza z matek, potrafi wybrać z tego, co dobre, piękne i szlachetne, i przekaże od nas Ojcu Niebieskiemu, jako najpiękniejszy bukiet.


(Ks. Bronisław Kant SDB)

http://www.youtube.com/watch?v=0LAof-n9 … r_embedded

Ostatnio edytowany przez Calineczka (2011-10-07 16:20:20)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 
spotkanie Taize

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Noclegi Portland Проживание Фландес