Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie

Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie


#1 2008-09-03 18:41:07

 xpacifer

Dobry Pasterz:)

8193431
Call me!
Skąd: Grębocin
Zarejestrowany: 2007-03-21
Posty: 1656
Punktów :   29 

Czy mi pomożesz??? - historia prawdziwa...

W 1989 roku trzęsienie ziemi o sile 8,2 stopnia w skali Richtera niemal nie zrównało z ziemią Armenii. W niecałe cztery minuty zginęło ponad 30 tysięcy ludzi. Wśród panującego zamętu i zniszczenia pewien człowiek zostawił żonę bezpiecznie w domu i pobiegł do szkoły, gdzie miał przebywać jego syn. Dotarłszy na miejsce zobaczył, że budynek został kompletnie zniszczony.

Po pierwszym szoku przypomniał sobie obietnicę, którą złożył synowi: "Choćby nie wiem co się zdarzyło, zawsze będę przy tobie!". Łzy napłynęły mu do oczu. Kiedy spojrzał na usypisko gruzu, które jeszcze nie tak dawno były szkołą, sprawa wydała mu się beznadziejna. Ale pamiętał o swoim zobowiązaniu wobec syna. Przypomniał sobie, dokąd odprowadzał syna codziennie rano. Jego klasa znajdowała się w prawym tylnym rogu budynku, więc pobiegł tam i zaczął przekopywać zwały gruzu.

Gdy tak pracował, nadeszli inni zrozpaczeni rodzice; przyciskali ręce do serca, powtarzając: "Mój syn!", "Moja córka!" Jeszcze inni, mając jak najlepsze intencje, próbowali go odciągnąć od ruin, mówiąc:

- Już za późno.

- Oni nie żyją.

- Nic już nie pomoże!

- Wracaj do domu!

- Spójrzmy prawdzie w oczy. Nic się już nie da zrobić!

- Pogorszysz tylko sprawę!

Każdemu z nich odpowiadał tylko jedno: Czy mi teraz pomożesz? I nadal szukał syna pod gruzami.

Pojawił się strażak i próbował go odciągnąć od rumowiska, mówiąc:

- Wybuchają pożary, wszędzie dochodzi do eksplozji. Tu jest niebezpiecznie. Proszę iść do domu. My się wszystkim zajmiemy.

Na to kochający, troskliwy ormiański ojciec spytał:

- Czy pan mi pomoże? Przyszli policjanci i powiedzieli:

- Szaleje pan z rozpaczy i gniewu. Już po wszystkim. Naraża pan innych. Proszę iść do domu. My się tym zajmiemy.

Na to on:

- Czy mi pomożecie?

Nikt jednak nie pomógł... więc sam z determinacją pracował, bo musiał się przekonać.

- Czy mój syn żyje? - zadawał sobie pytanie. Kopał osiem godzin, dwanaście, dwadzieścia cztery, trzydzieści sześć... wreszcie, w trzydziestej ósmej godzinie odsunął kawał gruzu i usłyszał głos swojego syna. Wykrzyknął jego imię: ARMAND!

- Tatuś? - usłyszał w odpowiedzi. - To ja, tato! Mówiłem innym dzieciom, żeby się nie martwiły. Powiedziałem, że jeśli żyjesz, to mnie uratujesz, a skoro mnie, to i ich. Obiecywałeś: "Choćby nie wiem co, zawsze będę przy tobie!" Zrobiłeś to, tato!

- Co się tam dzieje? Jak tam jest? - spytał ojciec.

- Zostało nas czternaścioro z trzydzieściorga trojga. Boimy się, jesteśmy głodni, chce nam się pić. Ale cieszymy się, że jesteś. Kiedy budynek się zawalił, zrobił się jakby trójkątny klin, i to nas ocaliło.

- Wychodź, chłopcze!

- Nie, tato. Niech najpierw wyjdą inne dzieci, bo wiem, że mnie na pewno wyciągniesz. Choćby nie wiem co się zdarzyło, wiem, że mogę na ciebie liczyć.

Mark V. Hansen


Miłość to wierność wyborowi!!

Offline

 

#2 2008-09-22 13:20:03

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Czy mi pomożesz??? - historia prawdziwa...

przepraszam... to znowu ja... ale tak mnie jakoś naszło....   

Prawdziwa Miłość nigdy nie zostaje bezczynna, czczych obietnic nie składa, szukać nie przestaje, choćby jej było trzeba to i do piekła zapuka … by znaleźć i uratować tego  …. KOGO szuka… I choćby ciężar był ponad jej siły, i mrok tak gęsty, ze w czerń jedną wielką wszystko się zlewa …na pomoc śpieszy... nie czeka … nie zwleka …RATUJE CZŁOWIEKA!!!  Przeciwko całemu światu gotowa stawić czoła,  w każdej chwili do walki gotowa, na pomoc Wiarę i Nadzieją woła! Niemożliwe czyni możliwym, nieosiągalne -prawdziwym!  Znużenie i zniechęcenie  nigdy jej nie dosięgnie….  Po nagrodę biegnie!  I pomimo znoju  ciężkiego  … nie ugnie się, nie podda .. nie odda Swego ORĘŻA …. bo….  ONA ZAWSZE  ZWYCIĘŻA!!! Jej ciężki trud błogosławi Bóg - na  przekór śmierci i złu…  rozkwita ŻYCIA CUD!!! 


Panie… pomóż ... przyoblec Miłość w czyn!


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#3 2008-09-25 19:19:53

Tola

Owieczka

Skąd: Grębocin
Zarejestrowany: 2007-11-26
Posty: 228
Punktów :   14 

Re: Czy mi pomożesz??? - historia prawdziwa...

Tak to już jest, że jeśli chodzi o dziecko rodzic nigdy nie odpuszcza, nigdy dla niego nie jest za póżno na...poprawę, na miłość na...ratunek!

Mama

Offline

 
spotkanie Taize

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Majoitus Saksa SchĂśnes Dachgeschoss-Apartment mit Mainblick