Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie

Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie


#1 2008-05-06 11:44:41

 xpacifer

Dobry Pasterz:)

8193431
Call me!
Skąd: Grębocin
Zarejestrowany: 2007-03-21
Posty: 1656
Punktów :   29 

Szczęśliwe jutro ...

Szła ciemną i straszną polaną, ale nie bała się niczego. Niosła w sercu wielką radość i wielkie marzenie o nieodgadnionej miłości... Nie była smutna, niosła w sercu nadzieję, nadzieję na szczęśliwe jutro, które niebawem miało nastąpić... Jej ukryty przyjaciel obiecał jej wielkie szczęcie, a ona wierzyła że jest o krok od jego odkrycia. Czy była w błędzie? Nad tym się nie zastanawiała. Nie miała czasu i ochoty zaprzątać tym sobie głowy. Jej kasztanowe włosy roztrzepywał wiatr, a ona szła ciesząc się jak dziecko z każdego szumu jesiennych liści.
     Powoli się rozjaśniało, a ona wciąż szła, nie wiedząc dobrze dokąd tak naprawdę zmierza. To nie miało dla niej znaczenia, chciała iść za głosem serca bo wierzyła głęboko ze dojdzie do celu, szła, brzuszek dopominał się o przerwę, ale ona nie zważała na nic. Niosła w sercu ogromny pokój, ale i pośpiech zarazem. Nie mogła czekać, zbyt wiele lat czekała na tą chwilę. Im bliżej celu była tym szybciej szła i głęboko wierzyła że tym razem się nie rozczaruje...

     Ludzie dziwnie się na nią patrzyli ale jej to nie przeszkadzało. "I co z tego ze jestem inna" myślała - "jest mi dobrze i mój skarb jest przy mnie, czegóż mi jeszcze potrzeba?"

     Cel swój osiągnęła dopiero po 2 dniach marszu, przemęczona, wygłodniała i opalona jesiennym słońcem usiadła w cieniu przydrożnej kapliczki. Nie była w stanie nic powiedzieć bo zmęczenie i potrzeba snu były silniejsze od chęci modlitwy.

     Obudziła się rano, zmarznięta i mokra od deszczu. Nadzieja, którą niosła w sercu rozpierała jej myśli i radowała przepełnione miłością serce. Gromadziła ją przez wszystkie te lata, by w końcu ją komuś ofiarować. Nie mogła się doczekać zachodu słońca. Nie miała ochoty jeść ani pić, czekała tylko niecierpliwie i nie ustawała w modlitwie dziękczynnej i tak zanurzając się w marzeniach o szczęściu usnęła. Wieczorem obudził ją ciepły chichot dzieci bawiących się pod kasztanowcem. Nie miała sił by wydobyć z siebie głos, jakiś starzec przechodząc obok zaśmiał się jej w twarz, a kobieta prowadząca kozy pogardliwie się uśmiechnęła. A ona patrzyła im głęboko w oczy i prosiła o jakąkolwiek pomoc, nadaremnie. Wszyscy we wsi uważali ją za obłąkaną i nikt nie miał odwagi się do niej zbliżyć. Ale ona nie była taka, za jaką ją uważano, niestety dla niej wiedział o tym tylko jej ukryty przyjaciel i ona...

     Szczęcie, na które czekała przez te wszystkie lata było tuż, tuż. Jej przyjaciel obiecał jej, że odnajdzie je właśnie dziś, dokładnie w dniu jej 33 urodzin. Rozglądała się wokół siebie nie bardzo wiedząc czego szuka, była wyczerpana i nawet nie miała sił prosić o picie. Mały chłopczyk, który od kilku godzin przyglądał się jej z oddali zebrał się na odwagę o podszedł do niej niosąc jej w garści wodę z pobliskiej rzeki. Napiła się łapczywie i czuła jak odzyskuje siły. To był pierwszy gest dobroci jakiego w swoim życiu doświadczyła od całkiem obcej osoby. Ten biedny sierota nie obawiał się potępienia ze strony mieszkańców wioski, nie bał się krzywych spojrzeń, był dzieckiem i szedł za wewnętrznym głosem serca. A ona tak uradowana tym aktem miłości objęła go jak matka której nigdy nie poznał i przelała na niego całą miłość jaką nosiła w swoim sercu. Od tego dnia opiekowali się sobą nawzajem, on szukał dla niej pożywienia, a ona kochała go jak matka, nocowali w opuszczonej leśnej chatce i tak mijały dni pełne dobroci. Mieszkańcy wioski nie przestawali mówić o biednym sierocie, którego porwała obłąkana...

     Drugiego dnia kalendarzowej zimy starzec, który owego dnia śmiał się jej w twarz, znalazł ją przykrytą białą warstwą śniegu. Nie oddychała już od kilku godzin... Woda, którą przyniósł jej sierota była skażona i zjadała jej organizm od środka. W dniu, w którym mały chłopczyk odszedł zabrany przez bogatego lekarza z miasta, jej ukryty przyjaciel wezwał ją do siebie. Starzec stał nad jej ciałem dwa kwadranse, jego początkowy pogardliwy śmiech przerodził się w litość i zabrał ją na zardzewiałym wózku do wioski, by ktoś ją zakopał lub spalił. To był drugi akt dobroci jakiego doświadczyła, ale to było już jej obojętne. Kiedy ludzie w wiosce zastanawiali się kto zapłaci za trumnę tej obłąkanej jej przyjaciel wyciągał do niej swoje kochające ręce...

     Czekał na nią 33 lata i kilka tygodni, a ona nie odwracając się biegła ku niemu przepełniona radością i wiedziała już dokąd cały czas zmierzała. Owe szczęśliwe jutro właśnie nadeszło...




Beata M.


Miłość to wierność wyborowi!!

Offline

 

#2 2008-05-06 21:21:37

 Bunia

Promotorka kultury

597246
Skąd: Grębocin
Zarejestrowany: 2007-03-23
Posty: 1176
Punktów :   20 

Re: Szczęśliwe jutro ...

Czymże jest nadzieja?
Ufnością w osiągnięciu tego, co ma nadejść

św.Jan Chryzostom



Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć, najwyższym ryzykiem.
Nadzieja nie jest samozadowoleniem,
ale największym i najtrudniejszym zwycięstwem,
które człowiek może odnieść nad własną duszą.



Georges Bernanos




Nadzieja zawieść nie może.



św. Paweł Apostoł





Czekam chwili, kiedy we mnie
Będzie więcej Ciebie, niż mnie
Kiedy nie będę prosił,
A wszystko będzie mi dane
Czekam chwili, kiedy we mnie
Będzie więcej niż mnie
Kiedy nie będę wielbić
Bo Ty uwielbisz się we mnie sam
Ufam, czekam

A ufać, to milczeć
I czekać cierpliwie, aż się spełni
Błogosławieni, którzu zaufali Bogu ...


Trzecia Godzina Dnia 

Ostatnio edytowany przez Bunia (2008-05-06 21:46:30)


Kochaj i czyń, co chcesz.

Offline

 

#3 2008-05-06 23:34:11

aniunia

Szefowa:)

9180581
Zarejestrowany: 2007-03-22
Posty: 560
Punktów :   15 

Re: Szczęśliwe jutro ...

W życiu dróg wiele jest
Którą wybrać, jak iść
Nie wiemy ...

W każdej z nich inny cel,
inna trudność i sens - czy dojdziemy?

Potykasz się, potem wstajesz lub nie
Zależy
Na rozstajach tych dróg może spotkać cię wróg
Co nie wierzy (..)

A Bóg map nie rozdaje,
Bóg map nie rozdaje
Nie wiesz dokąd iść
A Bóg czasu nie mierzy
Bóg czasu nie mierzy
Nie wiesz czy ci wystarczy sił
Na wędrowanie
Na wędrowanie

Mówię tobie: „Wiarę miej
W drodze swojej nie ustawaj
Żebyś doszedł dokąd chcesz
Niech marzenia staną się
Twoja nocą, twoim dniem
Głosem serca w życiu
Kieruj się”

Chciałbym mapę i czas w przybliżeniu choć raz
Mieć podaną
Tymczasem drogi tej z nich
Niczym ostatni bunt
Pokutę da mu
Boże ciężka ta droga
Czemu siły nie dodasz, nie prowadzisz?
Daj mi wiarę i siłę
Popatrz – znowu zbłądziłem
Cóż poradzić?

A Ty map nie rozdajesz,
Ty map nie rozdajesz
Nie wiem, dokąd iść
A Ty czasu nie mierzysz
Ty czasu nie mierzysz
Nie wiem czy mi wystarczy sił
Na wędrowanie
Na wędrowanie

Mówię tobie: „Wiarę miej
W drodze swojej nie ustawaj
Żebyś doszedł dokąd chcesz
Niech marzenia staną się
Twoja nocą, twoim dniem
Głosem serca w życiu
Kieruj się
” ....


"Zbadaj mnie, Boże, i poznaj me serce; doświadcz i poznaj moje troski,
i zobacz, czy jestem na drodze nieprawej, a skieruj mnie na drogę odwieczną!"
Ps 139,23-24

Offline

 

#4 2008-05-09 13:47:56

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Szczęśliwe jutro ...

A oto moja  indywidualna wizja i interpretacja  "Szczęśliwego jutra ... "

Szła ciemną i straszną polaną, ale nie bała się niczego. Niosła w sercu wielką radość i wielkie marzenie o nieodgadnionej miłości...

Nie była smutna, niosła w sercu nadzieję, nadzieję na szczęśliwe jutro, które niebawem miało nastąpić... Jej ukryty przyjaciel obiecał jej wielkie szczęcie, a ona wierzyła że jest o krok od jego odkrycia
.

Jak lilia pośród cierni,
tak przyjaciółka ma pośród dziewcząt



Cel swój osiągnęła dopiero po 2 dniach marszu, przemęczona, wygłodniała i opalona jesiennym słońcem usiadła w cieniu przydrożnej kapliczki. Nie była w stanie nic powiedzieć bo zmęczenie i potrzeba snu były silniejsze od chęci modlitwy.

Na łożu mym nocą szukałam
umiłowanego mej duszy,
szukałam go, lecz nie znalazłam.



Powoli się rozjaśniało, a ona wciąż szła, nie wiedząc dobrze dokąd tak naprawdę zmierza...

Wstanę, po mieście chodzić będę,
wśród ulic i placów,
szukać będę ukochanego mej duszy».
Szukałam go, lecz nie znalazłam.




Nie miała sił by wydobyć z siebie głos, jakiś starzec przechodząc obok zaśmiał się jej w twarz, a kobieta prowadząca kozy pogardliwie się uśmiechnęła. A ona patrzyła im głęboko w oczy i prosiła o jakąkolwiek pomoc, nadaremnie...

Spotkali mnie strażnicy, którzy obchodzą miasto.
Czyście widzieli miłego duszy mej?



Wszyscy we wsi uważali ją za obłąkaną i nikt nie miał odwagi się do niej zbliżyć. Ale ona nie była taka, za jaką ją uważano, niestety dla niej wiedział o tym tylko jej ukryty przyjaciel i ona...

Szukałam go, lecz nie znalazłam,
wołałam go, lecz nie odpowiedział.

Spotkali mnie strażnicy, którzy obchodzą miasto,
zbili i poranili mnie,
płaszcz mój zdarli ze mnie
strażnicy murów.




Szczęcie, na które czekała przez te wszystkie lata było tuż, tuż. Jej przyjaciel obiecał jej, że odnajdzie je właśnie dziś….
….. jej ukryty przyjaciel wezwał ją do siebie….
.

Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu,
jak pieczęć na twoim ramieniu,
bo jak śmierć potężna jest miłość,
a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol,
żar jej to żar ognia,
płomień Pański.

Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości,
nie zatopią jej rzeki.



Starzec stał nad jej ciałem dwa kwadranse, jego początkowy pogardliwy śmiech przerodził się w litość i zabrał ją na zardzewiałym wózku do wioski, by ktoś ją zakopał lub spalił.

Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu,
pogardzą nim tylko.




Czekał na nią 33 lata i kilka tygodni, a ona nie odwracając się biegła ku niemu przepełniona radością i wiedziała już dokąd cały czas zmierzała. Owe szczęśliwe jutro właśnie nadeszło...

… odkąd stałam się w oczach jego
jako ta, która znalazła pokój ….


...............................................................................................................................................



Idzie mój Pan, idzie mój Pan… On teraz biegnie by spotkać mnie …..


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 
spotkanie Taize

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.grebocin.pun.pl