Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie
Kochani, umieram ze strach przed sobotnim wyjazdem. A wy???????????????????????
Nigdy czegoś podobnego nie robiłam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
A jak się poddam zanim jeszcze zacznę???????????
A jak Zośka coś zmaluje??????????????????
Offline
JA WCZORAJ MIAŁAM OCHOTĘ PODDAĆ SIĘ MAGI ŚWIĄT I PÓJŚĆ TROSZECZKĘ NA ŁATWIZNĘ . ZAMIAST ZROBIĆ DRZEWKO CHCIAŁAM KUPIĆ MAŁY ŚWIERK. TOLU CO DO TWOICH OBAW TO BEZ PANIKI OD CZEGO SĄ PRZYJACIELE.
Offline
Kasiu. świetnie Ci idzie!!!!! po wczorajszej próbie to ja będe się bała po Tobie mówić !!!! , na razie ćwicze monolog w domu !!!
Offline
KOCHANI !! ŻYCZE POWODZENIA!!
BEDE SIE ZA WAS MODLIĆ!!!
SZKODA ŻE NIE MOGĘ BYĆ Z WAMI
NA PEWNO BĘDZIE WSZYSTKO DOBRZE!!!
Offline
Kasiu, jeśli Cie to pocieszy to ja będę musiał grać z pantomimą bez żadnej próby generalnej. Nawet nie wiesz jakie to budzi we mnie obawy Ale ufam Bogu, który nam wszystkim pomoże. W końcu to dla Niego jedziemy i dla tych młodych ludzi, którzy Go oczekują. Będzie dobrze Zawsze jest
Offline
Bębniarz:)
W sumie to ja w jutrzejszym nauczaniu nie biorę czynnego udziału więc nie mam się czego stresować
.....ale mam już jakieś doświadczenie w walce z tremą i stresem, więc to co chcę napisać może przyda się jutro któremuś z naszych animatorów w ewangelizowaniu tej zagubionej młodzieży!!
Gdy pierwszy raz nasza szefowa ania zmusiła mnie do gry na bębnie podczas mszy świętej to miałem taką tremę, że w ogóle nie mogłem się skupić na grze i przy tym na utrzymywaniu jakiegoś rytmu i tępa to było straszne przeżycie!! Taką tremę i stres miałem za każdym razem podczas grania na mszy świętej, a do tego kiedy Wiesiu czuwał bacznym okiem nad moją grą i przytakiwał głową kiedy nierówno grałem to było jeszcze gorzej .....ale w końcu nauczyłem się walczyć ze stresem Wyobrażam sobie za każdym razem, że ludzi przed którymi stoję nie ma i że jestem tylko ja, Bóg, no i mój bęben Staram się odłączyć od rzeczywistości (choć to nie jest proste!)
Nie wiem czy to jest dobry sposób na tremę i stres, ale mi pomaga
Ps. Jeszcze jedno, o najważniejszym bym zapomniał
Zawsze kiedy pomodlę się i porozmawiam z naszym Panem to wtedy jest mi o wiele łatwiej i wydaje mi się, że wtedy słychać różnicę w moim graniu!!!
Pomaga mi też, gdy widzę członków naszego zespołu, którzy śpiewają z radością, aż widać, że oddają cześć Panu swoim śpiewem
Będzie dobrze!
W PANU NASZA SIŁA I MOC
Offline
Ja też bym chciała wszystkim jakoś pomóc, bo ja akurat nie jestem taką osobą, która boi sie publicznych wystepów
Ale przede wszystkim myślę, że musimy jechać tam z nastawieniem, że to są tacy ludzie jak my i jechac z myślą, że jedziemy tam dla nich i tak jak mówił Ksiądz Paweł na kazaniu i wogóle, że może zdanie, słowo któregoś z nas sprawi, że ten ktoś odnajdzie drogę w swoim zyciu
A jeśli wam się coś pomyli lub czegoś zapomnicie ( albo ja ) to po prostu szybciutko tzreba spojrzeć na resztę naszej drużyny ( MPO ) i od razu będzie lepiej, bo wkońcu nie jedziemy tam sami i napewno NAJWYŻSZY BĘDZIE NAD NAMI CZUWAŁ
Offline
Nie było łatwo, ale chyba się udało, w takich sytuacjach choćby jedna osoba przyszła moglibyśmy powiedzieć, że odnieśliśmy sukces :-)
A jeśli chodzi o same nauki to sama nie wiem jak ocenić, chyba powinien zrobić to ktoś inny?
Offline
Jak ktoś inny to ja to zrobię;) Otóż nauki oceniam na pełną 5 Dlaczego nie 6? Bo na studiach nie ma szóstek:P hehe.
Rewelacyjna była ta sobota. Bardzo się ciesze że tam pojechaliśmy i poznaliśmy tych wszystkich ludzi. Bałem się szczerze jakie będzie ich podejście do nas i nawet jak tam dojechaliśmy i weszliśmy do ośrodka byłem pełny obaw czy w ogóle będą chcieli nas słuchać i czy coś z tego wyniosą. Zaskoczyłem się bardzo pozytywnie.
Najbardziej wzruszający był list marnotrawnego młodzieńca do ojca (dziękuje Jolu, jak go czytałaś to mi się tak gardło cofnęło, ze nie byłem w stanie nic powiedzieć a co dopiero zaśpiewać, ale jak spojrzałem na innych to albo zasłaniali oczy rękoma albo mieli spuszczone głowy:P).
Dla mnie osobiście ta konfrontacja z tyloma młodymi ludźmi z różnych sfer była bardzo potrzebna. Teraz wiem, że byliśmy im potrzebni i wiem że oni nas potrzebowali. Potrzebowali zbliżenia do Boga.
Usłyszałem też bardzo dużo miłych słów na temat mojego grania na gitarze Poza tym wszyscy którzy się z nami żegnali mówili "do zobaczenia"
To są na prawdę wartościowi ludzie, którzy chwilowo tkwią w labiryncie. Myślę że przynajmniej część z nich uwierzyła, że trzymając Boga za rękę wyjdą z najbardziej pokręconego labiryntu:P A gdy to osiągną ich ścieżki już zawsze będą prostsze:)
Jeszcze raz dziękuje Wam wszystkim za to że mogłem z Wami tam być i z razem z Wami uczestniczyć w tym nauczaniu. Wierzcie mi lub nie, ale słuchając Was, na nowo przeżywałem kurs Filip i na nowo odnalazłem radość w Bogu (a raczej pogłębiłem swą radość;)). A miałem tam tylko grać Jesteście wielcy:)
Offline
Szkoda że nie byłam z wami Az serce mi ściska
Lecz cieszę się bardzo że udało wam się przyciągnąć tych młodych zagubionych ludzi do Boga ...
Jesteście wspaniali i zawsze będę wam to powtarzać... jesteście wspaniali!!!!
Jestem dumna że należę do naszej wspólnoty i mam takich przyjaciół
Offline
A ja chcę tylko napisać, że Pan ma wielką moc!!!
On potrafi uczynić rzeczy niemożliwe mozliwymi!!!
A sposób w jaki posługuje się ludźmi, takimi jakimi chce i tak jak chce.... jest fantastyczny!!!!
Czyż nie doświadczyliśmy Jego wielkiego działania, gdy usłyszeliśmy z ust naszej najmłodszej Ewangelizatorki -
ZOSI.... słowo tak trafne, że aż dech zaparło!!!!!
Pan jest wielki, a my jesteśmy wielcy wtedy, gdy Mu zaufamy, mocni Jego mocą!!!
dobrze, że jesteście i pozwalacie Bogu działac w swoim życiu!!!
Buziaki na dobranoc!!!
PS. a gdzie są zdjęcia z Andrzejek???
Ostatnio edytowany przez xpacifer (2007-12-08 21:22:20)
Offline
JA TEŻ DZIĘKUJE ŻE MOGŁAM TAM BYĆ . NAPOCZĄTKU BYŁA PEŁNA OBAW, ALE PÓŹNIEJ KIDY PYTALI CZY MOGĄ WZIĄŚĆ CYTATY Z PISMA ŚWIĘTEGO O MIŁOŚCI BOŻEJ , TE KTÓRE POZOSTAŁY NA DRZEWKU I CZY MOGĄ POWIESIĆ JE W DOMU ICH WSPÓLNOTY -POMYŚLAŁAM JEST DOBRZE ,A POTEM KIDY PYTALI CZY JESZCZE DO NICH PRZYJEDZIEMY -POMYŚLAŁAM JEST BARDZO DOBRZE.
Offline
ZDJĘCIA BĘDĄ JUTRO . W TEJ CHWILI MÓJ DZIEŃ PRACY SIĘ JESZCZE NIE KOŃCZY ,WŁAŚNIE ZROBIŁAM SOBIE MAŁĄ PRZERWE PRZYGOTOWUJĘ IMPREZKĘ URODZINOWĄ DLA MOJEGO TATY -SKONCZYL 79 LAT-JESZCZE MUSZĘ ZROBIĆ TORT I GALARETĘ ,A POTEM JADĘ DO SIEBIE, A RANO CZEKA POBUDKA BO MSZA O 7.30 -WIĘC PA PA !
Offline