Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie

Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2008-08-10 14:31:43

aniunia

Szefowa:)

9180581
Zarejestrowany: 2007-03-22
Posty: 560
Punktów :   15 

Pismo Święte

http://slowo.pl/start.php

Znalazłam fajną stronkę gdzie można się zapisać aby dostawać fragmenty Pisma Świętego do rozważań.
Przyznam szczerze ciężko mi codziennie przysiąść do Pisma Świętego i czytać je, i myślę że wielu z nas ma podobnie
wystarczy wpisać swój mail... i już!! z określoną cęsztotliwością bedą przychodzić fragmenty Pisma Świętego


"Zbadaj mnie, Boże, i poznaj me serce; doświadcz i poznaj moje troski,
i zobacz, czy jestem na drodze nieprawej, a skieruj mnie na drogę odwieczną!"
Ps 139,23-24

Offline

 

#2 2009-02-08 14:06:30

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Pismo Święte

Tak a propos Pisma świętego .... ostatnio zaczytana jestem w Romanie Brandstaetterze .... i taki fragment mi sie trafił, trochę nawet zabawny i pouczający :

Byłem dzisiaj w kościele na mszy, podczas której ojciec Eliasz wyglosił kazanie o umiejętności wiary. Twierdził, że prawdziwy chrześcijanin powinien wiedzieć, w kogo wierzy. w tym celu musi przede wszystkim znać całe Pismo świete. Od deski do deski.
Ojciec Eliasz rozlożył obie ręce i poruszajac nimi jak skrzydłami, krzyknąl:
- Stary i Nowy Testament są jak dwa skrzydła ptaka! czy widzieliście kiedykolwiek ptaka, ktory zlamawszy sobie jedno skrzydlo, poderwał się do lotu i wzbił w powietrze?! Baczcie, aby wsza wiara nie była jak ptak o zlamanym skrzydle!
W tym miejscu swojego kazania ojciec Eliasz opuścił jedną rekę ku dołowi, a drugą trzymal podniesioną oi bezradnie nią poruszał, wskutek czego czynił wrażenie ptaka o zlamanym skrzydle. A z jego oczu bił taki żar, z z jego głosu taka wiara, ze pobożni słuchacze czekali już tylko na radosna chwilę, kiedy zacny kapłan, podniósłszy ku górze opuszczona rękę, wzbije się bez trudyu w powietrze. Ubiegajac te zdarzenie wszyscy jak jeden mąż zadarli głowy` i spojrzeli nastrop, gdzie spodziwali się niebawem ujrzeć ojca Eliasza beztrosko fruwającego w smugach słonecznego światła, wypełniającego kościelną kopułe.




Ps.  chyba zazdroszczę Ojcu Eliaszowi .... i znajmomosci Pisma Świętego ... i tego żaru .... i wiary ... i skrzydeł !


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#3 2009-02-08 22:58:06

MałaMI

Wierszopisarka:)

4603679
Call me!
Skąd: Rogówko
Zarejestrowany: 2007-03-22
Posty: 583
Punktów :   12 

Re: Pismo Święte

Bardzo fajna stronka, ja się już zalogowałam, będę czytać :-)

Offline

 

#4 2009-06-14 12:52:41

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Pismo Święte

Twoje słowo jest pochodnią dla stóp moich i światłem na mojej ścieżce.
(Ps 119,105)



Na skraju głębokiego lasu żył sobie pustelnik. Ludzie z daleka i bliska szukali u niego pociechy i rady. Życie tego człowieka było wypełnione modlitwą i pracą.
Pewnego razu odwiedził go młody człowiek. Przedstawił mu swoje trudności, mówił:
„Prawie codziennie czytam Pismo święte. Zgłębiam sens słów, zdań i rozdziałów. Wszystko chciałbym zrozumieć i zapamiętać. To mi się jednak nie udaje. Czy moje czytanie jest nadaremne?”
Pustelnik słuchał uważnie chłopca, a kiedy skończył poprosił go, aby wziął koszyk i przyniósł wody ze strumienia. Chłopiec niechętnie wziął zabłocony kosz. Zrobił to tylko dla niego. Po drodze myślał sobie: ”Pustelnik nic nie zrozumiał z mojego opowiadania. Nie dał mi żadnej rady!” oczywiście, wody w koszu nie przyniósł.
„Idź jeszcze raz! Być może teraz ci się uda.” – rozkazał pustelnik. „Chce wypróbować moje posłuszeństwo i pokorę. Dobrze! Niech i tak będzie!” – myślał chłopak.
Kiedy chłopak wrócił, pustelnik wysłał go trzeci raz, a potem czwarty i piaty raz. Chłopak się nie sprzeciwiał, lecz w końcu nie wytrzymał i powiedział: „ Już więcej tam nie pójdę!”
„ Bardzo dobrze!” – powiedział pustelnik – „Popatrz teraz na kosz: jest czysty. Widzisz, podobnie ma się sprawa z codziennym czytaniem Pisma świętego. Nie potrafisz wszystkiego zatrzymać dla siebie, nie potrafisz wszystkiego zrozumieć. Ale twój codzienny wysiłek nie jest daremny. Nawet nie wiesz, kiedy twoje myśli, twoje uczucia staja się czyste. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, dlaczego tak szlachetnie postępujesz, dlaczego dobrze myślisz i mówisz o innych. A to wszystko zawdzięczasz codziennemu czytaniu Pisma świętego”.


Autor nieznany





Jezus powiedział do tłumów: Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza się sierp, bo pora już na żniwo. (Mk 4,26-30)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#5 2012-04-22 22:57:04

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Pismo Święte


Słowa moje duchem są i życiem,
i dają życie wieczne!

Jezus

http://img694.imageshack.us/img694/2606/biblia1cv3x.jpg



Stoję na najwyższej półce twojej domowej biblioteki, wciśnięta między stare, pożółkłe, od wielu lat nie tknięte tomy encyklopedii Orgelbranda, do których jestem podobna formatem i objętością. I tak stojąc od wielu lat nie dostrzeżona, nieomal niewidzialna, spokojnie medytuję na moim niewesołym losem. Tematem moich najczęstszych medytacji jest pytanie: po co kupiłeś mnie, człowieku, po co zapłaciłeś za mnie trzysta złotych, po co dźwigałeś mnie w teczce przez miasto i po co mnie przyniosłeś do domu? Po co? Czy po to, aby przerzucić kilka moich stronic, przeczytać pobieżnie na chybił trafił kilka wybranych wersetów, spojrzeć na mnie z bogobojnym drżeniem i odstawić nabożnie na najgórniejszą półkę w księgozbiorze?
      Pamiętam, jak raz podczas przyjęcia w twoim domu, ktoś w towarzyskiej rozmowie błędnie zacytował słowa Chrystusa, ktoś inny je sprostował, a gdy wybuchła między rozmówcami sprzeczka, który z cytatów jest właściwy, jeden z adwersarzy prosił cię o przyniesienie Pisma Świętego. Podniosłeś głowę i spojrzałeś w moim kierunku. Pomyślałam z radością, że wreszcie wybiła moja godzina, że podejdziesz do półek, i wspiąwszy się nieco na palcach, ujmiesz mnie za gruby grzbiet i wyciągniesz spomiędzy pożółkłych tomów encyklopedii Orgelbranda. Ale próżna była moja nadzieja. Twój wzrok obojętnie mnie minął, prześlizgnął się po mnie jak po niewidzialnym duchu, przez ułamek sekundy błąkał się po niższych półkach i – zatrzymał się bezradnie na twarzach twoich rozmówców: "Nie wiem, gdzie jest... Nie wiem, gdzie ją postawiłem..." – rzekłeś.
      Był czas, gdy przypuszczałam, że nabyłeś mnie po to, by móc w razie potrzeby pochwalić się moją obecnością w twojej bibliotece. Teraz dowiodłeś swoją odpowiedzią, że nie miałeś zamiaru stosować wobec mnie snobistycznego nawyku, który mimo wszystko mógłby być częściowym wytłumaczeniem mojej egzystencji pod twoim dachem. Twoją odpowiedzią rozwiałeś jeszcze jedno moje złudzenie. Nie wiesz, gdzie jestem... Zapomniałeś, gdzie mnie postawiłeś... Słowa te wypowiedziałeś obojętnie, bez niepokoju, który zazwyczaj towarzyszy myślom o przedmiotach zaginionych, zawieruszonych, zapodzianych. Z bólem zrozumiałam, że minęła mnie wielka szansa wyjścia z tego kraju wygnania, jakim jest dla mnie twój księgozbiór. Czy nigdy nie nastąpi mój exodus? Czy nigdy już nie będę strażować na twoim nocnym stoliku, czy nigdy nie spocznę na twoim biurku, przy którym pracujesz, albo na twoim stole, na którym krajesz chleb?
      Więc, po co kupiłeś mnie, człowieku? Po co zapłaciłeś za mnie trzysta złotych, po co dźwigałeś mnie w teczce przez miasto i po co przyniosłeś do domu? Po co?
      A potem zdarzyło się coś, co wzbudziło we mnie znowu nadzieję na moje rychłe wyzwolenie z zapomnienia, na które mnie lekkomyślnie skazałeś. Twoje jedyne dziecko ciężko zachorowało. Wzywałeś lekarzy, sławnych profesorów. Nic nie pomogły lekarstwa i zabiegi. Dziecko twoje umarło, a ty pogrążony w bólu i rozpaczy siedziałeś w swoim gabinecie, w fotelu, przy zapuszczonych zasłonach i nieruchomym wzrokiem patrzałeś w mrok zalęgający pokój. Nie mogłeś zrozumieć sensu śmierci twojego dziecka, począłeś wątpić o sensie własnego życia, nie umiałeś dociec, dlaczego cierpi niewinne dziecko, a grzesznik żyje i bezkarnie tuczy się krzywdą bliźniego, dlaczego bezlitosny los na ślepo w człowieka uderza. I wtedy serce we mnie gwałtownie zabiło, bo pomyślałam, że właśnie teraz nadeszła chwila, gdy wstaniesz z fotela, zapalisz światło elektryczne i zaczniesz mnie szukać, pospiesznie szukać, gorączkowym wzrokiem biec będziesz po ozdobnych grzbietach książek, i wreszcie po tylu, tylu latach znajdziesz mnie wciśniętą między tomy starej encyklopedii, strząśniesz ze mnie siwy pył, otworzysz i wyczytasz w moich wersetach słowa pociechy o życiu, śmierci i nieśmiertelności. I znowu się rozczarowałam. I znowu przeżyłam jeszcze jedno złudzenie. Ostatnie. Nie wstałeś z fotela i nie zaświeciłeś światła elektrycznego. Siedziałeś bez ruchu, pogrążony w rozpaczy z niezliczonymi zapytaniami na ustach, które nie umiały ci udzielić odpowiedzi.
      Więc, po co kupiłeś mnie, człowieku? Po co zapłaciłeś za mnie trzysta złotych, po co dźwigałeś mnie w teczce przez miasto i po co przyniosłeś do domu? Po co?
      A potem umarła twoja żona, a ty ugiąłeś się pod nowym ciosem, stałeś się niedołężnym starcem, przestałeś wychodzić na miasto i tylko przechadzałeś się po pustym mieszkaniu, od czasu do czasu przystawałeś w oknie, patrzałeś na ulicę, na spieszących przechodniów, nie rozumiejąc, po co oni żyją, po co sam jeszcze żyjesz i po co istnieje świat.
      I pewnego dnia umarłeś.
      Szybko zjawili się spadkobiercy i likwidując mieszkanie, kiwali smutnie głowami nad twoim doczesnym majątkiem. Jeden znalazł mnie wśród książek zrzuconych bezładnie na podłogę. Schylił się, podniósł mnie i obejrzał, otrzepał mnie z grubej warstwy pyłu i rzekł drżącym od tkliwego wzruszenia głosem do stojącego obok młodzieńca: "Widzisz? Twój stryj nieboszczyk, Panie świeć nad jego duszą, był pobożnym człowiekiem. Miał Biblię. Weź sobie z niego przykład."



(Roman Brandstaetter, Lament nie czytanej Biblii)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#6 2012-04-25 19:19:06

Mysz

Owieczka

5861272
Skąd: Papowo Toruńskie
Zarejestrowany: 2007-09-29
Posty: 373
Punktów :   

Re: Pismo Święte

Mam biblie-" jestem pobożnym człowiekiem" , choć moja biblia ostatnio się trochę zakurzyła. Czas odnowić naszą przyjaźń, zmęczył mnie Stary Testament ...

Offline

 
spotkanie Taize

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.grebocin.pun.pl