Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie

Parafia pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grębocinie


#46 2012-03-17 22:14:21

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Wielkopostne zamyślenia ...

KAMIEŃ...

       Chrystus siedział na kamieniu oparty o barierkę. Spod przymrużonych powiek  patrzył na smukłĄ postać kobiety, której ręce drżały raczej ze strachu niż wstydu. Dookoła tępy, milczący tłum, stróże moralności i człowiek, który nie miał powodów, aby ją ratować. Oczekiwanie przedłużało się, bo ten, który miał wydać wyrok, pisał coś na piasku. Wreszcie podniósł oczy, spojrzał na zgromadzenie, wyszukał oczyma ciebie i powiedział: Jeżeli chcesz rzuć w nią kamieniem – to rzuć, ale tylko wtedy, gdy sam jesteś bez grzechu. Oczekiwałeś innej odpowiedzi. Miałeś przecież przygotowany kamień i czekałeś tylko zachęty. Chciałeś potępić Magdalenę za to, co sam czynisz. Tylko tyle, że ciebie nie przyłapano. Ale to nic, że nie przyłapano cię na gorącym uczynku. Twój kamień świadczy przeciwko tobie. Gdybyś był bez grzechu, nie chwytałbyś kamienia. Chciałeś w ten sposób ukryć się przed samym sobą. Chciałeś zatuszować swoją bezduszność, a udowodniłeś tylko swoją winę. Bo człowiek niewinny nie będzie potępiał innych. Człowiek niewinny nie będzie posądzał innych. Człowiek niewinny nie będzie obmawiał innych. Twoja przynależność do tłumu, była przynależnością do grzechu. Posądzasz bowiem innych o to, co sam czynisz. Domyślasz się u innych tego, do czego sam jesteś zdolny. Kamień w twoim ręku wygląda jak wyrzut sumienia. I poszedłeś z tym kamieniem do Chrystusa, aby w Jego imię rzucić w drugiego człowieka?

    Ty, który modlisz się „ Panie, Panie”…. Ty, który śpiewasz Hosanna i często chodzisz do świątyni, Ty, który powiesz „Pięćdziesięciu lat nie masz, a Abrahama widziałeś”, Ty, który jesteś nieskazitelnie czysty wobec prawa, Ty, który chcesz siedzieć po Jego prawicy i wykłócasz się o lepsze miejsce, Ty, który cieszysz się, ze nie widziano twojego uczynku, Ty, który całujesz Chrystusa w Getsemani, Ty, który powiesz; „Nie znam tego człowieka”, ty, który uderzysz Go, aby przypodobać się arcykapłanowi, Ty, który nie uwierzysz w Niego po Zmartwychwstaniu,


…… przyszedłeś wykonać wyrok.



    Odpowiedz Chrystusowi: Prawo każe nam takie kamienować!
I pomimo, że On Magdaleny nie potępił – Ty rzucisz kamieniem – A potem?  Potem wrócisz do swojego domu beznadziejności, w krainę targów i kompromisów, i syty sprawiedliwością spokojnie zaśniesz.


(ks. Andrzej Bosowski, Kamień i Magdalena)

http://www.youtube.com/watch?v=OS4DqdSKUI8



"Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił,
ale po to, by świat został przez Niego zbawiony."
(J3, 16-17)



Ostatnio edytowany przez Calineczka (2012-03-17 22:23:10)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#47 2012-03-25 07:46:56

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Wielkopostne zamyślenia ...

"Przywróć mi radość z Twojego zbawienia
i wzmocnij mnie duchem ofiarnym."



(…) Każdy człowiek w pewnym momencie swojego życia staje wobec problemu cierpienia. Czy chce, czy też nie chce musi dokonać wyboru – musi podjąć ten dramat SWOJEGO ŻYCIA. Jak Ma zachować się człowiek osaczony przez życie, przez nieprzyjazne okoliczności, przez nieprzyjaciół? Człowiek samotny, bez tego jedynego przyjaciela – człowieka, z którym mógłby dzielić najskrytsze myśli. Jak ma zachować się człowiek skaleczony przez bliźnich, może nawet przez bliskich? Jak ma zachować się, gdy już do nikogo nie może zanieść swojej skargi? Człowiek napełniony boleścią, któremu każą żyć, jeść, spać, pracować, poprawnie myśleć, a nawet cieszyć się tym, co posiada. Nie wystarczy wyjść na ulicę, chodzić bez celu po skwerach, czasami wypić kawę w pobliskiej kafejce. Niczym bowiem nie można zagłuszyć tego, co boli ani zniszczyć tego, co niepokoi. Można jedynie starać się zrozumieć Chrystusowe:"Sługa nie jest większy od swojego Pana. Jeżeli mnie prześladowali, to i was będą prześladować." On sam również był samotny. Nie mógł właściwie liczyć na swoich przyjaciół, a może nawet ichnie miał. Nie mógł polegać na swoich uczniach prawie do końca, bo, jak wiemy, bali się wszystkiego panicznie i dopiero uczyli się ufności. Kobiety, wspomagające Chrystusa i Apostołów w ich akcji misyjnej, troszczyły się przede wszystkim o to, by misjonarze mieli co jeść i gdzie spać.
    Ale mimo to Chrystus miał się do kogo zwrócić. Miał kogo prosić o wsparcie, miał na kim polegać. Jego kielich goryczy był w rękach dobrego Ojca, jego samotność, ból i strach były także w rękach dobrego Ojca. Jedynie Ojciec mógł pocieszyć syna. Jedynie Ojciec znał pełny sens cierpienia i potrzebę takiego uniżenia. Jedynie Ojciec mógł sprawić, że belka krzyża wzięta została bez wahania. Jedynie Ojciec mógł sprawić, że ufność Syna Człowieczego była pełna.
    A przecież sługa nie jest większy od swojego pana. Chrystus stał się naszym bratem, byśmy mogli być dziećmi samego Ojca. Byśmy mogli z przekonaniem mówić; "Abba"– Ojcze.Nie nie nazywał nas sługami i nie chciał byśmy byli niewolnikami. Sam stał się naszym sługą i niewolnikiem, by uwolnić nas od jarzma grzechu. Uczynił nas zatem nie tylko dziećmi Bożymi, ale i dziedzicami samego Boga. Chciał, byśmy dobrze zrozumieli naukę o ziarnie, które wpada w glebę i obumiera. Chciał, byśmy dobrze zrozumieli, jaka jest wartość kielicha gorczycy, który poda nam Ojciec Niebieski. Niech ciał naszego buntu ale zrozumienia. Nie chciał naszego cierpiętnictwa lecz ofiary. Nie chciał naszej przegranej lecz rozumnej uległości, nie chciał naszego znużenia ale naśladownictwa.
    A tymczasem sługa, który nie powinien i nie może być większy od swego pana, nie chce cierpieć, nie chce brać belki swojego krzyża, nie chce wejść na swoją "via Dolorosa". Chce być lepszy i buntuje się przeciwko temu, czego nie rozumie. Chce dojść do nieba, doszedłszy tylko do Lithostrotos. Chce posiąść Królestwo nie posiadłszy pokory. Bo czy cierpieć to nie znaczy być pokornym? Biorąc kielich cierpienia z rąk Ojca. Chrystus powiedział: "Nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie". Czy nie rezygnował z tego, do czego rwała się Jego natura? Przecież wiedział dobrze, ze nie będzie już mógł słyszeć śpiewu ptaków, śmiechu rozbawionych dzieci. Nie będzie mógł patrzeć na rybaków wyciągających sieci i na rolników ostrzących sierpy. Nie będzie mógł żyć, oddychać, cieszyć się i smucić. Słońce swoimi promieniami nie dotrze już do jego twarzy, a deszcz nie obmyje jego włosów.
     Ile trzeba było pokory, by taki kielich przyjąć i wypić. Sługa nie jest większy od swojego pana. Twój kielich cierpienia jest w rękach dobrego Ojca. Twój strach, ból, upokorzenia są również w rękach dobrego Ojca, a twoja "via Dolorosa" jest już przetarta przez brata – Chrystusa. Twoja zaś belka, którą bierzesz na ramiona, będzie o tyle lżejsza, o ile lepiej zrozumiesz, co oznacza: "Sługa nie jest większy od swojego Pana".

(ks. Andrzej Bosowski)



"Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze,
zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity".



http://youtu.be/FBgIX2pkh3M

Ostatnio edytowany przez Calineczka (2012-03-25 07:59:14)


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 

#48 2012-03-31 22:16:06

Calineczka

Poetka Duszy

Zarejestrowany: 2007-03-24
Posty: 1781
Punktów :   31 

Re: Wielkopostne zamyślenia ...



http://youtu.be/lE7x9BnTeCw




Arcykapłan powstał, aby lepiej przyjrzeć się pochodowi. Niewiele mógł jednak zobaczyć. Dookoła falował tłum z gałązkami palmowymi. Rozlegały się okrzyki: HOSANNA! BŁOGOSŁAWIONY, KTÓRY PRZYCHODZI W IMIĘ PAŃSKIE! KRÓL IZRAELSKI! HOSANNA! Wyciągnięte ręce, podniesione głowy, roześmiane twarze, radosne uniesienie. Pośrodku tej gromady, wąską uliczką posuwał się orszak. Na czele jechał Izraelita, w którym arcykapłan rozpoznał Nauczyciela z Nazaretu. Nie było teraz w Nim dawnej pokory, uległości czy ustępliwości. Całą postawę znamionowała stanowczość i odwaga. Wjeżdżał do Jerozolimy iście po królewsku. Może arcykapłanowi przypomniały się słowa proroka Zachariasza: "Nie bój się Córo Syjońska – oto Król twój przychodzi siedząc na oślęciu".
    W każdym razie odezwał się do stojącego obok człowieka: Patrz – cały naród przyszedł za Nim. Nie czekając co będzie dalej udali się do świątyni. Tymczasem na placu działy się rzeczy dziwne. Uniesienie tłumu doszło do szczytu. Ludzie zdejmowali płaszcze i słali przed królewskie zwierzę. Wyciągnięte wysoko ręce wyrażały radość. Kto mógł przypuszczać, ze te same ręce, w niespełna tydzień później, zacisną się na rękojeści młotka. Kto mógł przypuszczać, że te same usta, które teraz wołają: "HOSANNA" będą krzyczały "UKRZYŻUJ GO", że te same dłonie, które, które układają teraz płaszcze na drodze – ułożą dwie belki w kształcie krzyża. Jakże krótka jest pamięć ludzka. A kiedy prowadzono Nauczyciela z Nazaretu do Lithostrotos i obnażonego przywiązano do słupa – ciekawy tłum przyglądał się widowisku. I kiedy  padły pierwsze razy, oddechy wstrzymali wszyscy ci, którzy byli z Nim w Kanie i Kafarnaum, w Jerozolimie i na równinie Genezaret. Patrzyli ci, którzy niegdyś leżeli sparaliżowani nad Sadzawką Owczą i na Jego słowa: "wzięli swe łoża i chodzili". Patrzyli ci, którzy niegdyś jako trędowaci oznajmiali dzwoneczkiem swoją chorobę i na Jego słowa "poszli pokazać się kapłanom". Patrzyli ci, którzy wyciągali przed sobą sękate laski. Patrzyli ci, których dzieci niegdyś były opętane przez złe moce. Patrzyły kobiety, które dotknęły się frędzli Jego płaszcza. Patrzył Malthus ze zdrowym uchem i ślepiec  spod Jerycha. Patrzył również Piotr i wzrok jego padał na związane ręce Chrystusa. Te same ręce, które wyciągały go tonącego z wody. Patrzyli jeszcze inni ludzie.  Przyjrzyj się więc dobrze temu tłumowi. Być może znajdziesz tam i siebie? Spójrz, stoją tam wszyscy, którzy od Niego coś otrzymali. Ty też otrzymałeś. Dlaczego więc boisz stanąć się w Jego obronie? Dlaczego zasłaniasz się przepisami, brakiem czasu, zajęciami, chorobą?
Dlaczego milczysz?
Czy chcesz, żeby kamienie wołać zaczęły?


(ks. Andrzej Bosowski, Te same ręce)





* wybrane teksty pochodzą z książki  "Po drugiej stronie smutku" ks. Andrzeja Bosowskiego, wydanej przez Wydawnictwo Michalineum w 1987 r.


Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała...


http://youtu.be/TgdF5mw9ea8

Offline

 
spotkanie Taize

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Holiday apartment Crystal Hut Watercress Signature