Angelika - 2007-12-29 17:18:38

Pewien chłopiec dopuścił się kradzieży. Przyszedł dzień, w którym sprawa wyszła na jaw. Chłopiec bardzo bał się reakcji swojego ojca, który był człowiekiem uczciwym i szanowanym przez wszystkich.
Atmosfera w domu była napięta. Po kolacji w mieszkaniu pozostał jedynie ojciec i syn. Chłopiec oczekiwał za strachem, gdyż ojciec nie odzywał się tego wieczoru.
Dość niespodziewanie ojciec wstał i podszedł do kominka. Wziął w ręce żelazny pogrzebacz. Był on ostro zakończony i rozgrzany do czerwoności. Ojciec bez słowa zbliżył się do stołu. Wystraszony chłopiec patrzył na niego z wytrzeszczonymi oczami.
Ojciec stanął nad synem, położył własną rękę na stole, a potem dotknął swej dłoni rozpalonym żelazem. Nie odezwał się ani słowa.


Nie ma wątpliwości, że to okrutna historia, ale co myślisz, gdy patrzysz na Krzyż? :|





krótkie opowiadanie...może już było na forum - jak tak to wstawiam dla przypomnienia

xpacifer - 2007-12-30 18:56:18

Taka jest właśnie miłość naszego Boga..... pozwala się ranic, bo kocha!!!


a jak ja kocham??? oto jest pytanie.... :(

kochamy wciąż za mało i stale za późno... :(

ale cóż nie ma co rozpaczać... tylko zabrać się do pracy!!! :)


kochajmy, bo czas ucieka, a wieczność czeka!!! :D

Calineczka - 2008-02-02 21:22:08

Angelika napisała:

Nie ma wątpliwości, że to okrutna historia, ale co myślisz, gdy patrzysz na Krzyż?


Sa różne etapy w życiu człowieka… w różnym czasie różne skojarzenia… W świetle dzisiejszego dnia, Ofiarowanie Pańskiego,  gdy spoglądam na Krzyż, widzę … matkę Jezusa… Maryję, tę, która towarzyszy Mu od żłóbka po  krzyż..
Zastanawiam się, co czuła patrząc na skatowanego, niewinnego, konającego Jezusa w imię miłości… co czuła, gdy usłyszała słowa Symeona „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”  Jak ostry, a możę bardziej – jak tępy… był miecz przeszywający Jej serce … miecz  kształcie w Krzyża…  Jaki to ogromny ból patrzeć na tak cierpiące własne dziecko???  Jestem przekonana, zę gdyby mogła, sama zawisłaby na drzewie krzyża…bowiem taka jest właśnie miłość matki…


W Anglii za panowania króla Henryka VIII skazano na śmierć między innymi pewnego oficera za jego wierną postawę wobec Kościoła katolickiego.
Matka oficera idzie do króla błagać o łaskę. Zaklina, płacze, prosi, ale wszystko na darmo. Jeśli władca będzie w dalszym ciągu uparty, to gdy dzwon uderzy na Anioł Pański, wyrok zostanie wykonany – brzmiała odpowiedź. Zbliża się godzina dwunasta. Na placu przed ratuszem tłumy ludzi. Skazaniec i kaci czekają na głos dzwonu. Mija jedna minuta, druga, trzecia. Dzwon nie dzwoni. Czyżby jakaś zmowa albo spisek? Minuty wydają się długimi godzinami. Wysłannicy biegną na wieżę. Dzwonnik z całej siły ciągnie za sznur, ale dzwon nie wydaje dźwięku. Biegną po schodach na górę. Dzwon rozkołysany do ostatnich granic, ale oto na sercu dzwonu wisi, trzymając się resztkami sił, jakaś kobieca postać. To matka skazańca. Zmasakrowana od uderzeń, ocieka krwią. Jeszcze jedno, drugie uderzenie i spada martwa. Dzwon wydał głuchy dźwięk i wyrok wykonano.


****


Ofiaruj Syna swego, o Dziewico Najświętsza, okaż Panu błogosławiony owoc Twojego żywota. Ofiaruj hostię świętą i miłą Bogu na pojednanie nas wszystkich. Niewątpliwie, Bóg Ojciec przyjmie nową ofiarę i bezcenną hostie, o której On sam mówi: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”...

(św. Bernard).



A ja, co ja Ci dzisiaj mogę ofiarować, Panie?

http://watchmovieforfree.online konkurenční ceny Dolní Bousov